wtorek, 22 czerwca 2010

Dzien 5

No i tu już się zaczęły testy mojej wytrwałości. Zadanie robiłem po nieprzespanej nocy (dość duże utrudnienie). Spotkałem się z Robertem tam gdzie zawsze. Jak zwykle usiedliśmy porozmawiać przed zadaniem i nagle dopadły nas opory, siedzieliśmy z 10 minut i próbowaliśmy się zebrać. W końcu wstaliśmy i zaczęło się... Wykonując zadanie czułem się jak frajer i tani podrywacz. Kobiety mimo to uśmiechały się i dziękowały. Myślę, że w jakiś sposób poprawiłem im humor ;) Skończyłem zadanie w ~20 min. i spotkała mnie miła niespodzianka. Dziewczyna wracająca z pracy na ulotkach (zrobiłem z 3 kółka na jej terenie) spytała mnie czy jej nie śledzę (jakaś podrywaczka czy co? :D ) pod chwili jałowej rozmowy dała mi swój numer . Po chwili zadzwonił do mnie Robert, to nie był jego dzień. Poszedłem razem z nim i starałem się korygować jego błędy i motywować go do podejść. Wszyscy pomyślnie zaliczyliśmy misje. Jestem trochę przybity po tym dniu no, ale cóż nikt nie mówił, że to sielanka.

Brak komentarzy: