wtorek, 22 czerwca 2010

Dzien 3

Na misje szedłem w nienajlepszym nastroju, lekko przestraszony. Spotkałem się z wingiem, chwila rozmowy i idziemy już przed pierwszym podejściem wszedł stan "mam wszystko w dupie" zrobiłem mała afirmacje. Od 11 osoby gdzie doszliśmy do centrum wkręcił mi się dobry humor i tak zostało do końca misji. Pare śmiesznych sytuacji np. jak mój wing szedł 5 metrów przedemną i pytaliśmy po kolei bodajże 4 par. Moment krytyczny był jak podszedłem do grupki ~6 wstawionych amogów i 1 dziewczyna. Lekki strach, że dostane w ryj :D Ogólnie dzień na +

Brak komentarzy: