piątek, 4 lipca 2008

Dzień 5

Dzień 5.

Zadanie podejść do 30 kobiet i powiedzieć nieseksualny komplement.

Byłem dzisaj zjechany po imprezie, nie chciało mi się wychodzić a co dopiero podchodzić do kobiet....

No, ale już nauczyłem się podejścia, żeby niezależnie od mojego stanu zrobić swoje, czyli kolejny dzień dc.

Więc, poszedłem do Arcadi i zaczeło iśe. Na początku przepuściłem, kilka panienek, co zwiększyło moje excusy, ale zacząłem wykonywać afirmacje, tak jak proponują twórcy dc. Trochę mnie to nakręciło i w końcu podszedłem. Po kilku podejściach nabrałem wreszcie luzu, poczułem się jak to ode mnie zależy to czy kobieta ma fajne emocje. Miałem fajny humor, spotkałem panienkę, z którą kiedyś chodziłem do klasy, podkręciłem ją i wziąłem numer.

Zauważyłem, że dc bardzo na mnie wpływa, jestem jeszcze bardziej otwarty na ludzi, chce mi się z nimi gadać nawet jakieś standardowe pierdoły. Po prostu czuje, że trening ma na mnie zajebisty wpływ.

Do jutra...

Brak komentarzy: