środa, 2 lipca 2008

Dzień 2

Dzień 2

Znowu lekki stres przed ćwiczeniem. Już nawet specjalnie nie próbuje się motywować, po prostu mówię sobie: ze
i tak to zrobię. Po prostu, gdy już zrobisz pierwsze podejście to wszystko idzie łatwiej, nagle okazuje się że czujesz się mega pewność siebie i już wiesz, że jesteś w wstanie zrobić wszystko...

Zadanie, podejść do 30 osób i zapytać o godzinę z zegarkiem na ręku.
Trochę denerwowałem się, że mój błyszczący i duży zegarek będzie zwracał uwagę wszystkich, których będę pytał. Jak się okazało, z 50-60 osób, które zapytałem 2-3 zwróciły uwagę na zegarek, ale wystarczyła krótka odpowiedź, że nie jestem pewien czy dobrze chodzi. Czułem się bardzo fajnie podchodząc do kolejnych ludzi, szukałem takich co coś robili, budzili we mnie emocje (jak był jakiś napakowany koleś to musiałem go zagadać, najładniejsze panienki. W pewnym momencie zajebiście się wyluzowałęm, czułem się naprawdę wolny, mogłem podejść do każdego i każdej sytuacji.

Jedyną kwestią jest to, żę jeśli ktoś mnie zleje to biorę to do siebie, no ale po to robię, żeby mieć w dupie to co inni o mnie myślą

No to do jutra...

Brak komentarzy: