czwartek, 1 marca 2007

Dzień 9

Dzisiaj podchodzę do kobiet i wytwarzam w sobie wszystkie trzy stany z poprzednich misji: obawę, pożądanie, ekscytację.
Cel misji: uświadomienie sobie, że te trzy stany niczym się nie różnią. Faktycznie, w każdym z tych przypadków, czuć adrenalinę. Kiedy boisz się podświadomie przygotowujesz się na coś nieprzyjemnego. Kiedy jesteś podekscytowany spodziewasz się jak najlepszej reakcji. W obu przypadkach miałem podobe odczucia, coś na kształt mrowienia trochę powyżej splotu słonecznego.
Muszę stwierdzić, że świadomość tego, że te stany niczym się nie różnią, dodaje dużo pewności siebie. Kiedy pojawi się obawa przed podejściem do dziewczyny, będę wiedział co to oznacza. Uświadomię sobie, że to nie znaczy nic innego jak to, że podoba mi się. Pojawi się wtedy ekscytacja, ciekawośc jak zareaguje.

Brak komentarzy: