wtorek, 27 lutego 2007

Straszna misja...

Okropna misja, ale uczy bardzo ważnych rzeczy. Przede wszystkim nie można się oszukiwać i bardzo ważne jest aby budzić w sobie uczucie strachu żeby wiedzieć na czym tak naprawdę polega to zadanie i wyciągać na koniec odpowiednie wnioski.
Niesłychane jak łatwo jest bez powodu wywoływać w sobie negatywne i niepotrzebne emocje. Podejścia różniły się diametralnie od tych z misji 4. Twarz bez uśmiechu, głos słaby i cichy, niepewne body language, chwiejny krok. To wszystko spowodowane negatywnymi myślami, które tak naprawdę nie miały żadnego uzasadnienia. Inna byłe też reakcja lasek, mało która wyjaśniała z uśmiechem na twarzy, większość przejmowała moją ramę czując się niepewnie i nie podejmując jakiejś dłuższej rozmowy.
Wnioski są widoczne gołym okiem: to o czym myślimy i jak się nastawiamy ma ogromny wpływ na nasz sposób zachowania, mówienia itd., a to przenosi się na osoby z którymi się kontaktujemy i jeżeli nie mają one odpowiednio silnej ramy to nie będą czuć się komfortowo. Ważne jest też to, że te wszystkie wywołane, negatywne myśli nie mają żadnego pokrycia w rzeczywistości, a widać to w misji 4 kiedy to nie zdarzyło się nic złego, wręcz przeciwnie: laski reagują bardzo pozytywnie.

Brak komentarzy: