wtorek, 27 lutego 2007

Dzień 8

Kolejna misja, która okazała się dla mnie trudna. Bardzo ciężko było mi wytworzyć w sobie entuzjazm. Przy pierwszych podejściach wyglądałem bardziej, jakbym wypłniał misję z dnia 6, przestraszony, niepewny.
Dzisiaj uświadomiłem sobie, z czego to wynika. I tym razem nieoceniona okazała się pomoc kumpla, z którym robię D.C.
Z czego wynikała moja niepewność? Z braku wiary, że osiągnę swój cel, z braku wiary w skuteczność moich działań. I tutaj okazuje się właśnie po pierwsze jak ważny jest jasno sforumowany cel. Cel nie jest niczym bliżej nieokreślonym, nie do osiągnięcia. Jest realistyczny. Być w stanie podejść do każdej kobiety i swobodnie z nią rozmawiać. Nie chodzi tu o zdobycie konkretnej dziewczyny. Wtedy pojawia się obawa, że mi się nie uda. Przecież nie to jest moim celem. Bez ciągłego powtarzania sobie celu, naprawdę łatwo zapomnieć, po co wykonuje się te misje.
Druga rzecz to siła afirmacji, które pozwalają w sobie wzbudzić pozytywne nastawienie. Nastawienie, że moje działania są celowe i doprowadzą mnie tam, gdzie chcę. Jestem w stanie zmienić, przekonanie, że nie potrafię czuć entuzjazmu przy podchodzeniu do napotkanych kobiet. Jestem w stanie zmienić, przekonanie, że podchodzene do napotkanych kobiet nie jest ekscytujące. Jest. Każdy kontakt z drugim człowiekiem jest ciekawym doświadczeniem, ciekawa jest reakcja drugiej osoby.

1 komentarz:

deMello pisze...

Generalnie to jest umiejętność, którą posiąść musisz. Bez tego nigdy nie będziesz w stanie podchodzić do kobiet na luzie. Ważne, że zrozumiałeś. teraz pozostaje tylko ćwiczyć. A te misje pomagają nam zdać sobie sprawę jak naprawdę wygląda rzeczywistość.