poniedziałek, 26 lutego 2007

Dzień 6

Ponownie pytam o pocztę. Tym razem podczas pytania oczekuję najgorszej możliwego rezultatu. Staram się poczuć strach. Obawę. Od razu widać to w mowie mojego ciała, w tonie głosu. Odpowiedzi znowu różne, że nie wiedzą, że gdzieś tutaj jest, ale raczej nie są udzielane entuzjastycznie. Niepewnie dziękuję i odchodzę, jakbym sam nie wiedział gdzie iść. Jedna dziewczyna była szczególnie pomocna. Bardzo chciała mi pomóc. Biła z niej pozytywna energia, aż mnie nią zaraziła. Po prostu ma takie usposobienie i nie udało mi się zarazić jej swoją niepewnością.
To niesamowite, jak wewnętrzne przekonania wpływają na zachowanie. Podczas tej misji oczekiwałem negatywnej reakcji, to się przełożyło na to że byłem spięty, miałem niepewny głos. Kiedy mówię sobie, że jestem spokojny to od razu bardziej się odprężam i mówię wolniej i pewniej.

Brak komentarzy: