poniedziałek, 26 lutego 2007

Dzień 3

Ten dzień był naprawdę ciekawy. Podchodzę do par i pytam dziewczynę o godzinę. Faceta olewam, w ogóle na niego nie patrzę. Dzisiaj przełamałem się. Nie przejmowałem się już tym że ktoś zauważy moje podchodzenie do kolejnych dziewczyn. Śmiało podchodzę do kolejnych par. Najczęściej odpowiada facet. Chociaż nie zawsze. Zdarzyło się kilka razy że odpowiedziała dziewczyna.
Miałem dwie ciekawe sytuację. W pierwszej facet zauważył zegarek. Odpowiedział. Ale dodał „a zegarek to od czego?”. Wyczułem dużą niechęć. Wyglądał na zazdrosnego o żonę. Uśmiechnąłem się i odpowiedziałem standardowo, że się popsuł. Nie uwierzył. Odszedłem śmiejąc się z jego reakcji. To mnie jeszcze bardziej nakręciło.
Druga sytuacja: podchodzę do dziewczyny, pytam o godzinę i uśmiecham się do niej. Nic nie odpowiada. Patrzę tak z dobre kilka sekund. Zacząłem wyczuwać napięcie. Spojrzałem na faceta, niski łysy gość, stał nieruchomo i gapił się na mnie. Po prostu zabił mnie swoim wzrokiem. Autentycznie się przestraszyłem. Ale facet odpowiedział. Podziękowałem i odszedłem.
Tego dnia już w ogóle nie myślałem, że ktoś mógłby zauważyć, że wypytuję ludzi o godzinę.

Brak komentarzy: